Sponsor wyprawy
MotoVoyager powraca
Dzień 1 438
Łódź - Krzywe km
Nareszcie nadchodzi ten dzień i ruszamy w drogę. Droga jak droga. 450 km z Łodzi w Bieszczady. Nie bardzo jest o czym pisać. Jednak z przyjemnością patrzę na Ori. Jej głowa kręci się cały czas na wszystkie strony. Podziwia czyste i zadbane wioski. Odrestaurowane miasteczka. Jest pod wrażeniem. Ja jestem dumny. Gdybym pokazał jej Polskę sprzed trzydziestu lat, z pewnością natychmiast chciałaby wracać na Kubę. Mamy być z czego dumni.
Jedyny problem głód. Chciałem żebyśmy zjedli coś już po przekroczeniu linii autostrady A4. Niestety nie mogliśmy nic znaleźć. Pizzerie i kebaby nas nie interesowały. Wy tego nie wiecie, ale ja już wiem. Moja żona bez odpowiedniej dawki mięsa przestaje funkcjonować. Cały czas musiałem ją pocieszać, że gdzie jak gdzie ale w Cisnej napewno coś zjemy. Tak też się stało. Dotarliśmy do karczmy Troll.
W Cisnej trudno ją ominąć. Stoi w samym środku Cisnej. Ori zamówiła sobie schab po zbójnicku nadziewany boczkiem.
To jest to co lubią Kubanki.
Danie spełniło jej oczekiwania.
Ja zamówiłem placek ziemniaczany z baraniną.
I w tym momencie zbaraniałem. Jeżdżąc po krajach muzułmańskich najadłem się baraniny przyrządzanej na wiele sposobów. Jednak ta baranina była przyrządzona w sposób niesamowity. Niebo w gębie. Jak chcecie zjeść dobrą baraninę nie musicie jechać do Afryki. Zapraszam Was do karczmy Troll w Cisnej.
Po takiej wspaniałej kolacji w kilka minut znaleźliśmy się w Willi Krywe. W rzeczywistości wygląda jeszcze piękniej niż na zdjęciach. Ma niesamowitą atmosferę.
Ale Willi Krywe poświęcę osobny post.
O tym żeby iść spać nie ma mowy. Właśnie zaczął prószyć śnieg a Ori to uwielbia. Dzięki niej wiem że żyję. Nie obędzie się bez krótkiego spaceru.